rok się kończy. nic wielkiego, bo co roku tak się dzieje. a jednak dla większości jest to szczególny czas. mamy nadzieję, że nowy przyniesie coś innego - lepszego. zaczynamy odliczanie od początku, a zatem wszystko można rozpocząć na nowo. podsumowujemy stary rok, obiecujemy (sobie i innym) zmiany i poprawę w nowym roku.
mój stary rok był bardzo bogaty w zmiany. to, gdzie jestem teraz jest najlepszym miejscem w jakim mogłabym się znaleźć. wydarzyło się bardzo wiele i chyba nigdy nie przypuszczałam, że właśnie tak będzie wyglądało moje życie pod koniec pierwszej dekady tego tysiąclecia. czy było łatwo? nie zawsze. czy było warto? jak najbardziej. chociaż to wiem, ciągle zaskakuje mnie niesamowitość Boga i Jego potęga, miłość i łaska. kończę ten rok z radością, że spędziłam go z Nim i przeżyłam dla Niego.
a czego oczekuję w nowym roku? oczekuję więcej - więcej Boga, więcej przygód, więcej niesamowitych zmian i cudów. dlaczego? bo "czego oko nie widziało ani ucho nie słyszało, w serce człowieka nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy Go miłują." (1 Kor. 2:9) i dlatego, że Bóg "może uczynić znacznie więcej niż to, o co prosimy czy pojmujemy"
chciałabym życzyć wszystkim tym, którzy tu czasem zaglądają, aby w tym nowym roku poznali Boga takim, jakim On jest naprawdę. aby zaryzykowali i spróbowali otworzyć się na Jego miłość i łaskę. tak łatwo ulec stereotypom, utrwalonym od wieków obrazom Stwórcy. ale nowy rok jest nowym początkiem, niech stanie się też nowym początkiem w Waszej podróży do poznania tego, który kocha i zna każdego z nas tak, jak nikt inny. a piękno tej podróży polega na tym, że trwa tak długo, jak długo tu jesteśmy, a za każdym zakrętem odkrywamy więcej i więcej jedynego, prawdziwego i wszechmocnoego Boga.