ze wszystkich kampanii związanych z aktualnymi wyborami najbardziej podoba mi się kampania społeczna pod hasłem: 'zmień kraj. idź na wybory'. jeden z jej spotów reklamowych w tv to kolorowe ludziki, które mówią zdania w stylu: 'jeden głos się nie liczy' albo 'mój głos jest bez znaczenia'. zaczęłam się zastanawiać dlaczego takie właśnie myślenie, jest tak powszechne wśród naszych rodaków. i widać to nie tylko podczas wyborów, ale także w zwykłych sytuacjach, w jakich czasami przychodzi nam się znaleźć. wydaje nam się, że nie warto reagować, bo przecież jeden głos nic nie znaczy.... a przecież to nie prawda. skąd więc w nas takie myślenie? może w jakimś stopniu wynika ono z tak wszechobecnego poczucia własnej wartości? może dlatego wydaje nam się, że nasz głos nie ma znaczenia, ponieważ sami uważamy, że nie mamy nic do zaoferowania? dlaczego nie chcemy uwierzyć, że jesteśmy wartościowymi ludźmi, którzy mogą mieć wpływ na otaczający ich świat? bo możemy - właśnie przez to, że będziemy korzystać z prawa głosu, które mamy w życiu. jeśli każdy z nas odważy się zabrać głos, to nagle okaże się, że tych głosów jest więcej i razem możemy wpływać na świat. i wcale nie robię tutaj agitacji wyborczej! chodzi o zwykłe sytuacje życiowe, w jakich się znajdujemy - w autobusie, na przystanku, w kolejce do kasy. ostatnio nasi przyjaciele wracali z Anglii i na lotnisku na ten sam samolot oczekiwało wielu Polaków (co nas nie powinno dziwić). wśród nich byli także panowie, którzy będąc w stanie wskazującym, zachowywali się głośno i wulgarnie. znajomy postanowił im zwrócić uwagę, co oczywiście spotkało się z bardzo niecenzuralną reakcją. w końcu zwrócili się do ochrony lotniska, ponieważ panowie zaczęli być agresywni. ochrona interweniowała i nagle wiele osób zaczęło im dziękować. wśród oczekujących było wiele dzieci, a jednak nikt z rodziców nie zdecydował się zwrócić uwagi wulgarnym pasażerom. gdy jednak ktoś inny zareagował, to byli wdzięczni. choć nie wszyscy - byli i tacy, którzy twierdzili, że przecież nie można tak 'pod innymi dołków kopać'! pewnie brak reakcji jest często spowodowany lękiem. tylko lękiem przed czym? że mnie pobiją? czy może obawą, że się wyróżnię, że będę jedyną osobą, która zabierze głos i ten głos nie będzie nic znaczył? no i jeszcze te 'dołki' - może boję się, że ktoś pomyśli właśnie w taki sposób, jak ta osoba na lotnisku. ale dlaczego mylimy donosicielstwo ze sprzeciwem wobec chamstwa, wulgarności i agresji? i czy naprawdę trzeba się bać tego, że się wyróżnię, że ten mój jeden głos nic nie będzie znaczył? we wspomnianej sytuacji, pijani panowie nie weszli na pokład samolotu. dzieci nie musiały już słuchać wulgarnych słów i oglądać chamstwa swoich rodaków. czy zabranie głosu w tej sprawie zabolało? nie. to były - wydawałoby się - tylko dwa głosy, ale aż dwa głosy jednego małżeństwa. i poskutkowały. coś się zmieniło. bo każdy głos się liczy. a gdy każdy z nas zacznie odważnie dołączać swój głos, mamy szansę wpływać na rzeczywistość. bo jeden głos zawsze się liczy...
1 komentarz:
Madzia rewelacja:):)i to nie dla tego ze podalas nasz przyklad;)..ale Ty masz talent:)3mam kciuki pisz dalej!
Prześlij komentarz