pewien znajomy opowiedział mi kiedyś taką historyjkę:
jeden człowiek zwiedzał sobie piekło. było tam wiele ogromnych dołów, przy których stały na straży diabły. zapytał oprowadzającego go diabła: 'co to jest?' ten odpowiedział: 'w tych dołach są ludzie różnych narodowości, jeden dół to jeden kraj. i gdy tak chodzili widział, że te diabły co chwilę zrzucają na dół kogoś, kto próbuje się wydostać. kiedy stanęli przy dole z amerykanami, zobaczył jak jeden z nich próbował się wspiąć na ścianę dołu, żeby się wydostać. ci, którzy byli na dole kibicowali mu: 'dalej, uda ci się! nie poddawaj się!'. kiedy już był na górze, jakiś diabeł spychał go na dół. w końcu doszli do jednego dołu, a przy nim nie było żadnego pilnującego diabła. ten człowiek zdziwiony zapytał: 'a dlaczego tego dołu nikt nie pilnuje?' diabeł odpowiedział: 'zaraz ci pokażę.' i gdy podeszli do tego dołu, ten człowiek zajrzał i zobaczył taką scenę: jeden człowiek próbował wspiąć się na górę, ale jak tylko trochę się oderwał od ziemi, zaraz ktoś go ściągał na dół wołając: 'chwilunia, jak my tu siedzimy, to ty też zostajesz.' jeszcze bardziej zaskoczony zwiedzający zapytał: 'co to za naród?' a diabeł odpowiedział: 'Polacy'....
niby taka sobie historyjka, a jednak coś w tym jest. tylko dlaczego tak jest? dlaczego w naszym pięknym narodzie jest tyle zawiści i zazdrości? zazdrość jest strasznym uczuciem, które niszczy wszystko, a przede wszystkim tego, kto się jej poddaje. a przecież tak przyjemnie jest cieszyć się sukcesami innych! pracuję trochę z młodzieżą i dla mnie największą frajdą jest, gdy moje małolaty dorastają i zaczynają spełniać swoje marzenia. cieszę się, że mam swój udział w ich sukcesach i kibicuję im z całego serca. kiedy nasi przyjaciele wybudowali sobie dom i w końcu po wielu perypetiach się wprowadzili, byliśmy z nimi w pierwszy wieczór w ich domu. i to było wspaniałe uczucie - siedzieć z nimi przy stole, dziękować Bogu za Jego dobroć i cieszyć się ich radością, świętować razem z nimi. my w tym czasie wynajmowaliśmy mieszkanie i nie mieliśmy nawet perspektyw na własne. ale to nie miało znaczenia. ważne było to, że im się udało. i tak jest lepiej. chciałabym, żeby w naszym kraju zamiast rozliczeń i zawiści zaczęło dominować przebaczenie i radość z sukcesów innych. życie byłoby przyjemniejsze, a ludzie częściej by się uśmiechali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz