takie właśnie stwierdzenie usłyszałam dzisiaj w tv. pani, która je wypowiedziała, jest psychologiem. i pewnie trochę w tym jest racji, bo zaznaczyła, że często manipulujemy nieświadomie. stwierdziła, że nie chcąc komuś zrobić przykrości, albo próbując pokazać, jacy jesteśmy dobrzy, podświadomie manipulujemy... trochę mnie to przeraziło. no bo czy to oznacza, że jeśli nie chcę kogoś zasmucić, to manipuluję? albo jeśli naprawdę chcę pomóc, zrobić dla kogoś coś dobrego, to też manipuluję? jakoś mi się to dziwne wydaje. a co ze szczerymi intencjami? taką prawdziwą otwartością na drugiego człowieka? może to i rzadkość, ale jednak jeszcze gdzieś istnieje. czy to też manipulacja? jakoś mi się nie wydaje. chociaż nie jestem psychologiem i mogę się mylić. jednak kiedy komuś wyświadczam przysługę, to nie oczekuję, że się odwdzięczy. i jeśli wiem, że komuś sprawię przykrość, to się powstrzymuję. ale nie dlatego, że chcę go zmanipulować, ale dlatego, że go lubię! zatem jeśli ktoś twierdzi, że w takich sytuacjach jestem manipulantką, to ja mówię - i taka już będę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz