czwartek, 10 stycznia 2008

szczęśliwe barwy

ostatnio można oglądać kolejny fantastyczny serial w naszej cudownej telewizji. tytuł sugeruje pogodną, ciepłą historię, ale każdy fragmencik, jaki nieopacznie zobaczyłam (może ze trzy razy mi się to przytrafiło) był raczej smutnawy. może ja po prostu nie rozumiem tytułu, a twórcom chodziło o szare i smutne barwy? nie wiem. w każdym razie jeden z aktorów tam grających mówiąc o swojej roli powiedział, że 'zazdrość pozwala stwierdzić, iż nie jest się tej drugiej osobie obojętnym'. może dlatego ja tego tytułu nie zrozumiałam (pewnie fabuły też bym nie doceniła...), bo dla mnie zazdrość wcale czymś takim nie jest! wydaje mi się, że zazdrość to brak zaufania, a brak zaufania nie może świadczyć o szczerym związku. nie chciałbym się przekonać, że 'nie jestem obojętna tej drugiej osobie' na podstawie jej zazdrości. ale cóż, ja zawsze byłam inna, więc nic dziwnego, że nie nadążam za serialami.....

Brak komentarzy: