niedziela, 20 stycznia 2008

coś od Boba (ale nie Budowniczego)

oglądałam ostatnio film "jestem legendą". nie wiem, czy mi się podobał, ale nie o nim chciałam napisać. główny bohater grany przez will'a smith'a w pewnym momencie filmu opowiadał o bob'ie marley'u. podobno gdy kiedyś piosenkarz został poważnie postrzelony, już po dwóch dniach wyszedł ze szpitala i grał koncert. zapytany dlaczego to robi, odpowiedział, że ludzie, którzy czynią zło nie robią sobie dnia wolnego, więc tym bardziej on nie ma na to czasu, ponieważ trzeba temu przeciwdziałać. podobno chciał zmienić świat na lepsze, wyleczyć ludzi z nienawiści, rasizmu. chciał 'rozświetlić ciemność'. nie wiedziałam o tym, ale spodobało mi się to, co powiedział. tak często narzeka się na to, co złego się dzieje, ale tak trudno jest coś zrobić, żeby temu przeciwdziałać. a skoro zło nie bierze dnia wolnego, to tym bardziej ci, którzy chcą mu się przeciwstawić nie powinni sobie robić wakacji. kiedyś chyba napisałam cytat, który mówił o tym, że tragedią jest milczenie dobrych ludzi, ich bierność. ale wspaniałe jest to, że są tacy, którzy nie poddają się, nie biorą wolnego, ale też nie wymawiają się, że przecież i tak nic nie da się zrobić. bo zawsze da się coś zrobić. i my też możemy rozświetlić ciemność!

Brak komentarzy: