poniedziałek, 5 listopada 2007

kupowanie kota w worku

ostatnio zakupiłam sobie balsam do ciała w pewnej firmie, która rozprowadza towar za pośrednictwem tzw. konsultantek. produkty są pięknie przedstawione w katalogu, wybiera się to, co akurat potrzebujemy i już. nie mam nic przeciwko takiemu sposobowi sprzedaży, ani tym bardziej takim firmom, chociaż ja jednak nie lubię tak kupować. ale dzięki temu balsamowi coś mi przyszło do głowy. kiedyś kupowałam balsam, który bardzo mi odpowiadał. później został wycofany ze sprzedaży i dlatego, jak zobaczyłam, że coś podobnego można kupić, to od razu się zdecydowałam. jak się okazało, nie było to do końca to, czego się spodziewałam. a na pewno był to balsam zupełnie inny od tego, który kiedyś miałam. miałam jakieś wyobrażenie, w katalogu produkt się prezentował pięknie. no i stwierdziłam - chcę go mieć. i w pewnym sensie kupiłam kota w worku. niby widziałam opakowanie w katalogu, z opisu poznałam zawartość, a jednak to nie było to, czego oczekiwałam. i tak czasami jest w życiu - coś się wydaje fajne, nawet myślimy, że zawartość znamy, a jednak... dotyczy to zarówno różnych sytuacji, jak i ludzi. i pakujemy się w coś, a potem tego żałujemy. bo kupowanie kota w worku nigdy nie popłaca, a szczególnie w życiu. chociaż może gdyby było mniej pozerstwa, mniej udawania, to i mniej tych kotów w worku?

Brak komentarzy: