dzisiaj dowiedziałam się, że istnieje taka forma autyzmu, w której chorzy nie potrafią reagować emocjonalnie. nie rozumieją emocji. na przykład nie wiedzą, że jeśli komuś dzieje się krzywda, to trzeba pomóc. i trzeba ich tego uczyć, ale zawsze będzie to reakcja rozumowa, a nie emocjonalna. ciekawe. i dziwne... i tak sobie pomyślałam, że przykre jest to, iż tak wielu ludzi nie choruje na tę chorobę, a jednak ich emocje też gdzieś zniknęły... wiele rzeczy się kalkuluje na zimno i traktuje, jak interes. czasem trudno o współczucie, empatię. ciężko znaleźć takich, którzy gotowi są z nami płakać - większość woli wtedy uciekać. a i o takich, co się z nami będą śmiać nie jest łatwo - zazdrość czasami jest uczuciem dominującym wszystkie inne. a przecież nasze społeczeństwo nie jest chore na tę formę autyzmu. skąd zatem takie zachowania? czasami miewam sobie za złe, że angażuję się emocjonalnie, że przeżywam problemy i radości moich przyjaciół. ale chyba już wolę tak żyć niż naśladować społeczne trendy. często uciekamy od emocji, bo boimy się cierpienia. boimy się tej negatywnej strony uczuć. ale bez niej nie ma też tej drugiej, lepszej strony. jeśli nie potrafimy odczuwać smutku, żalu, rozczarowania, to czy będziemy potrafili naprawdę się cieszyć?
2 komentarze:
Na szczęście nie wszyscy chorują ... i nie wszyscy są w naszym wieku :-)
Ale pięknie ujęte.
AB
Też się cieszę, że nie dotyczy to wszystkich. Na szczęście wiele problemów, o których sobie myślę i piszę nie dotyczy wszystkich.
Prześlij komentarz