niedawno wiele sieci supermarketów zaprzestało dawać swoim klientom tak zwane jednorazówki (tudzież 'zrywki') w imię ekologii. niektóre nawet zaproponowały torby ekologiczne - biodegradowalne. nazwa fantastyczna, im mądrzej brzmi, tym lepsi jesteśmy ;) szkoda tylko, ze wystarczy się przejść na stoisko z owocami i warzywami, a ekologia znika jak kamfora... tam już nie ma toreb biodegradowalnych czy innych zastępujących plastikowe jednorazówki. dużo szumu, a i tak nadal zaśmiecamy ziemię. ale z przodu, przy kasach wszystko wygląda ładnie.
1 komentarz:
haha..zrywki..czyba tylko w Czestochowie sie tak mowi..bo gdzie nie pojade i powiem "poprosze zrywke" to ekspedientka patrzy na mnie jak na kogos z innej planety i mowi "a co to takiego?";)
To troche prawda z tymi "biodegradowalnymi siatkami"(pomijajac fakt, ze one podobno i tak nie rozkaldaja sie w 100%)ale mysle, ze zmiana przyjdzie..ja w to wierze..tylko pewnie twoj Bartus bedzie w naszym wieku kiedy panie na straganach beda podawac jablka w papierowych torbach ;)
jeden moj pan profesor mowi, ze czasem zmiany to proces wielopokoleniowy..wiec, jest nadzieja ze nastepne pokolenie bedzie segregowac smieci i uzywac biodegradowalnych siateczek;)
Lenka
Prześlij komentarz