to pytanie zakłada, że wierność jest trudna. zastanawia się jedynie, czy zawsze.... czasami mam wrażenie, że żyję w świecie zbiorowej schizofrenii. w jednym programie telewizyjnym mówi się o polskim papieżu i wartościach, jakie chciał w swoich rodakach zaszczepić, a za chwilę podważa się podstawowe wartości, na jakich powinno opierać się nasze życie. jeżeli wierność jest trudna, to po co zawierać przyjaźnie, związki, funkcjonować w jakichkolwiek zależnościach społecznych? to pytanie spowodowało, że zaczęłam się zastanawiać nad czymś, co nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy. nigdy nie wydawało mi się, że wierność jest trudna. jest dla mnie czymś tak normalnym, jak to że oddycham. nie wyobrażam sobie żadnej głębszej więzi emocjonalnej bez wierności. nie potrafiłabym żyć nie będąc wierną swoim przekonaniom. trudna wierność? może w schizofrenicznej rzeczywistości, w której słowa odpowiedzialność, opieka, miłość są archaizmami, których nikt już nie rozumie, albo nie chce rozumieć. wspaniale jest przy okazji rocznicy powspominać i poopowiadać sobie, jakie to piękne wartości wpajał polakom papież, ale przecież życie to już zupełnie inna bajka.... schizofrenia jest chorobą. dlaczego niektórzy sami ją wybierają?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz