w naszej metropolii postanowiono zrobić porządek z różnymi ulicami i trochę je ponaprawiać. okazało się, że po wyłączeniu z ruchu dwóch ulic, w mieście jest bardzo ciasno... niedawno rozpoczął się remont skrzyżowania tuż przy naszym osiedlu. w związku z tym zrobiono objazdy - sprawa zrozumiała. nagle ciche za zwyczaj uliczki naszego małego osiedla stały się świadkiem zadziwiających wyczynów kierowców. o ile przyjezdni faktycznie mogą się czuć lekko zagubieni, to jednak nie potrafię zrozumieć 'tubylców'. okazuje się, że równoległe skrzyżowanie stało się łamigłówką niezwykle trudną do rozwiązania - no bo kto powinien jechać pierwszy??? a jazda pod prąd, to przecież nic nadzwyczajnego... wystarczy wyłączyć jeden malutki element z drogi, którą poruszamy się każdego dnia i ludzie się gubią. jeździmy na pamięć i wytrąceni z rytmu nie potrafimy zareagować w podstawowych sytuacjach w ruchu drogowym. a gdy w życiu, z misternie połączonej w całość układanki zostanie usunięty jeden mały element, czujemy się równie zagubieni. a może nawet bardziej. może żyjemy też trochę na pamięć? a może wydaje nam się, że raz ułożone puzzle muszą już pozostać niezmienione? owszem można dołożyć coś nowego, ale nie usuwać. bo będzie dziura, bo zakłócimy ustalony od dawna porządek. i jak wtedy się odnajdziemy? zaczniemy jeździć pod prąd?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz