wtorek, 1 kwietnia 2008

żyjący przeżytek

że jestem trochę staroświecka i z innej epoki, to wiem. że moje poglądy nie są za bardzo popularne to też wiem. ale ciągle mnie zadziwia, jak bardzo ludzie uzależnili się od wulgaryzmów. mieszkamy niedaleko szkoły średniej. codziennie pod naszymi oknami przechodzą dziesiątki młodych ludzi. przykre jest to, że bez względu na płeć i wiek ich rozmowy praktycznie w 99% mają wspólny mianownik - całe mnóstwo tzw. 'przecinków'. czyli co drugie słowo to wyraz. i co ciekawe już nawet nie zwracają na to uwagi. abstrahując od tego, jak nieprzyjemne dla ucha (przynajmniej mojego) są takie wypowiedzi, to przecież świadczy to o ogromnie ubogim słownictwie tych ludzi. nie jest to jakaś krucjata wymierzona w tę 'okropną dzisiejszą młodzież', bo przecież od kogoś muszą się tego uczyć... teraz już nawet w tv niejednokrotnie się słyszy przekleństwa i wydaje się, że to jest 'trendy'. a mnie się ta moda nie podoba. bo czy zawsze trzeba tak bardzo gonić za modą? i czy jeśli nawet coś stało się tak powszechne, to należy to akceptować? ja się na to nie zgadzam...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

ja sie absolutnie z Toba zgadzam!!i podobne wrażenia ostatnio odnoszę...W niedzielę wracałam do Krakowa pociągiem z grupą nastolatków. Kiedy w poszukiwaniu ubikacji przeszłam pół pociągu, okazało się, że jest ich całe mnóstwo bo to wycieczka ze szkoły do Zakopanego. Grupka z mojego przedziału prawie całkowicie zniszczyła moją nadzieje, że o to przyszłe pokolenia mają moc zmienić ten kraj. Pomijając fakt, że każda ich wypowiedź pełna była wulgaryzmów (często wykrzyczanych w strone kolegi siedzącego obok, co wszystkim zdawało sie super śmieszne)to wszystko co nimi nie było w ogóle nie miało sensu. Rozmowa toczyła się głównie wokół planów jak tu się upić w najbardziej fantazyjny sposób jak juz dotrą do Zakopanego. Przykre było to, że część tych chłopców była juz tak przesiaknieta zapachem trawy i oczy mieli tak czerwone że miało się wrażenie,ze zaraz w ogole im wyplyną. Pan profesor na chwile przyszedł sprawdzić jak sie wszyscy mają, nie zauważył, a może nie chciał zauważyć stanu swoich podopiecznych..i poszedł sobie. Było mi ich wszystkich bardzo żal..bardzo to mi sie zdaje wszystko smutne;/ Lenka<><

magda m pisze...

smutne, smutne, ale nie tragiczne - zawsze jest nadzieja ;) że będzie lepiej. i tego się trzymajmy!