piątek, 21 marca 2008

wielki post

obiło mi się o uszy, że pewna wypowiedź dominikanina na temat wielkiego postu spowodowała dosyć duże zamieszanie. pojawiły się pytania, czym naprawdę jest post i jak powinno się go obchodzić. i oczywiście wiele różnych tłumaczeń... a ja sobie tak myślę, że może czasem powinno się tradycję odsunąć na bok i sięgnąć do źródła, w tym przypadku do Pisma Świętego. bo co z tego, że przez lata sobie wytworzymy różne zachowania właściwe i niewłaściwe dla jakiegoś okresu, skoro być może w ten sposób odejdziemy od prawdziwego sensu danej sprawy? dla mnie czas wielkiego postu nie różni się niczym od pozostałej części roku. dlaczego? bo dla mnie relacja z Bogiem to styl życia. i nie potrzebuję jakiegoś konkretnego czasu w roku, kiedy szczególnie nad nią pracuję... a właśnie, bo przecież w poście nie chodzi o to, by jakoś szczególnie się umartwiać, ale o to, by zbliżyć się do Boga. On sam powiedział jaki post jest Mu bliski:
'Czyż to jest post, jaki Ja uznaję,
dzień, w którym się człowiek umartwia?
Czy zwieszanie głowy jak sitowie
i użycie woru z popiołem na posłanie -
czyż to nazwiesz postem
i dniem miłym Panu?
Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram:
rozerwać kajdany zła,
rozwiązać więzy niewoli,
wypuścić wolno uciśnionych
i wszelkie jarzmo połamać;
dzielić swój chleb z głodnym,
wprowadzić w dom biednych tułaczy,
nagiego, którego ujrzysz, przyodziać
i nie odwrócić się od współziomków."
Iz. 58:5-7
myślę, że w takim wydaniu post nabiera trochę innego znaczenia i sensu. rezygnacja z jedzenia pewnych rzeczy na jakiś czas jest dobra. ale jeśli mówimy o tym w kontekście wiary, to tylko wtedy, gdy stoi za tym coś więcej - chęć jeszcze większego pogłębienia więzi z Bogiem, doświadczenia jeszcze bardziej Jego bliskości i miłości. post dla postu to głodówka. czy wielki post jest bez sensu? nie, o ile jest zgodny z Bożym zrozumieniem idei postu.

1 komentarz:

Harry pisze...

Hej Magda,

Fajnie, ze napisalas o biblijnej koncepcji postu. Dzisiaj ludziom chyba latwiej "sie umartwiac" przez jakis relatywnie krotki czas (co paradoksalnie prowadzi do skupienia na sobie i tym, czego "sobie" odmawiam), niz zaangazowac sie na calego w relacje z Bogiem, ktora - jak pisze Izajasz - zmienia rowniez sytuacje innych ludzi.

Na szczescie, Bog jest cierpliwy i dzien zbawienia dla wielu trwa nadal :).

Swiateczne pozdrowienia od nas z Gdanska!