wtorek, 25 stycznia 2011

nie-moc

wczoraj od bardzo, bardzo, bardzo... dawna moje mięśnie zostały zmuszone do wysiłku. bardzo to przyjemne uczucie, kiedy boli prawie każdy kawałeczek ciała, ale tak fajnie boli :) okazało się, że mam mięśnie, o których nie miałam pojęcia! dopiero właściwe ćwiczenie spowodowało, że odkryłam ich istnienie, ponieważ wysiłek, do jakiego zmusiłam moje ciało zaczął je napinać i wyrywać z marazmu, czy wręcz niebytu (przynajmniej w mojej świadomości :) dzisiaj wiem na pewno, że te mięśnie mam! i pewnie jeszcze przez parę dni tak będzie, aż do kolejnego spotkania, kiedy znowu mocno je pomęczę... i tak aż do momentu, kiedy przyzwyczają się do używania, staną się sprężyste i będą regularnie pracować.
ile potencjału jest w nas samych, tego wszystkiego, co tkwi gdzieś głęboko ukryte, o istnieniu czego nie wiemy, bo zwyczajnie tego nie używamy? czasami boimy się za coś wziąć, bo myślimy, że nie potrafimy, nie damy rady, nie mamy tego czegoś, co według nas jest potrzebne. a może właśnie to mamy? tylko na skutek nieużywania popadło w niebyt? może trzeba się skusić na jakieś ćwiczenia, które poruszą te ukryte w nas pokłady możliwości, zdolności, ten cały potencjał, który w nas jest, tylko go nie używamy. na początku będzie to znaczny wysiłek, rozciąganie tego, co nieużywane boli. ale z czasem będzie coraz łatwiej. będziemy w stanie zrobić więcej. tylko zacznijmy. ćwiczenie mięśni jest ważne. wysiłek fizyczny jest niezbędny. ale ważne też poszperać w swoim wnętrzu, poćwiczyć te "mięśnie", które są pełne pomysłów, zdolności, predyspozycji. a możemy się zaskoczyć, na co nas stać.

Brak komentarzy: