wtorek, 14 grudnia 2010

od-wieczna sprawa

z wiekiem to zawsze są kłopoty. dla małych dzieci ktoś, kto jest po 20 to już starzec. nastolatki chcą za wszelką cenę być dorosłe. po 20 większość zaczyna sobie odejmować lata. a już na pewno nikt nie chce się starzeć... kiedyś na fejsbuku ktoś napisał: "człowiek mądrzeje z wiekiem....zwykle jest to wieko od trumny". bardzo mi się to spodobało :) mark twain podobno powiedział, że wielu ludzi umiera w wieku 27 lat, tylko chowają ich jak mają 72. chyba nie chciałabym, żeby o mnie ktoś tak powiedział... mam 33 lata, ale w środku czuję się młodsza. mam takie wrażenie, jakbym zatrzymała się na jakichś 25 czy 26 i teraz lata przybywają mojej zewnętrznej powłoce. ale ja, chociaż nabieram doświadczenia i (mam nadzieję) mądrości pozostaję tą samą magdą, którą byłam kilka lat temu. znam ludzi, którzy są młodsi, ale odbiera się ich i żyją tak, jakby mieli już z 80 na karku. znam też takich, którzy nigdy nie ukończyli 15! myślę sobie, że chyba większość z nas wewnętrznie jest w innym wieku niż zewnętrznie, ale chyba sztuką jest, żeby nie być zgrzybiałym, a raczej zachować młodzieńczą werwę. młodość ma chęć i siłę tworzenia, jest elastyczna, dąży do zmian i łatwiej je przyjmuje. młodość chce wyzwań i wierzy, że może zmienić świat. młodość nie bywa zgorzkniała na skutek rozczarowań, ale ciągle wierzy w ludzi. chciałbym pozostać wewnętrznie młoda, aby móc cieszyć się przygodą jaką jest życie z Bogiem i odkrywanie Jego obrazu świata. nie chciałabym poddać się zniechęceniu. nie chciałbym pozwolić, aby rozczarowania doprowadziły mnie do rezygnacji i zgorzknienia. mam nadzieję, że mi się to uda :)

1 komentarz:

Beata B. pisze...

W sobotę skończyłam dwie osiemnastki i czuję się młodsza niż sześć lat temu, gdy kończyłam 30-stkę. Myślę, że starośc zaczyna się wtedy, kiedy myślisz, że to, co najlepsze, jest już za tobą.Kiedy nie myślisz juz o nowych rzeczach w swoim zyciu, ale sądzisz , że tylko rozwijanie i kontynuowanie , tego co juz zacząłes jest dla ciebie, to dobrze się zastanów, bo nie wierzę,żeby Bóg myślał w taki sposób o tobie.Kiedyś przeszłam taki kryzys i czułam sie potwornie stara i zmęczona i po prostu zaczęłam Boga prosić, żeby dał mi nowe marzenia i odwagę do ich realizacji.Życie bez tego wydawało mi się koszmarnie jałowe i potwornie smutne. Bóg jak zawsze nie zawiódł mnie :-). Pozdrawiam serdecznie. Beata B.