czasami wydaje nam się, że pewne rzeczy nigdy się nie wydarzą, a kiedy jedank marzenie się spełnia, nagle wydaje się to takie naturalne. kiedy całą rodzinką chodziliśmy sobie deptakiem przy operze w Sydney, z jednej strony było to niesamowite wrażenie. z drugiej - coś tak normalnego, że aż sama się zdziwiłam. szkoda mi ludzi, którzy twierdzą, że nie warto marzyć. szkoda mi ludzi, którzy uważają, że i tak w życiu wszystko jest na opak i nie ma co się łudzić. na pewno są sytuacje, które sprawiają, że zaczynamy wątpić, czy kiedykolwiek będzie lepiej. ale gdy przestajemy marzyć - przestajemy żyć. jack london powiedział słowa, które mniej więcej brzmiały tak: 'człowiek nie urodził się po to, żeby egzystować, ale po to, aby żyć'. a życie chociaż niejednokrotnie smutne, ciężkie, pełne rozczarowań i niesprawiedliwe obfituje również w radość, dobre chwile i spełnione marzenia. wyjazd do autralii to było marzenie, które wydawało się poza zasięgiem.... a jednak. siedzę sobie przy komputerze na 50 piętrze w samym centrum sydney. a przede mną jeszcze dwa tygodnie wspaniałej przygody i poznawanie innych miejsc tego pięknego kraju.
Pan Jezus powiedział: przyszedłem, aby owce moje miały życie, i to życie w pełni. i to prawda. tylko dlaczego tak często boimy się uwerzyć Mu na Słowo? moje życie jest jednym wielkim dowodem na prawdziwość tych słów. a najlepsze jeszcze ciągle przede mną! i tyle marzeń do spełnienia....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz