czwartek, 2 września 2010

czas do przedszkola

dzisiaj byłam na moim pierwszym zebraniu rodziców! ciekawe przeżycie. najpierw wszyscy rodzice przedszkolaków zostali zebrani w małej sali gimnastycznej, gdzie przedstawiono nauczycieli i podane zostały podstawowe informacje dotyczące funkcjonowania przedszkola. potem rodzice poszli do sal zgodnie z grupami, do jakich uczęszczają ich dzieci. ponieważ bartek jest w grupie najmłodszej, siedzenie na krzesełkach przeznaczonych dla jego wieku stanowiło nie lada wyzwanie, szczególnie w 9 miesiącu ciąży :)

ciekawie jest znaleźć się po drugiej stronie. kilka (już chyba naście!!!) lat temu to do mnie chadzano na zebrania, teraz zaczyna się moja przygoda. niby inaczej, a jednak tak samo. dziwne uczucie, kiedy stoi przede mną pani nauczycielka i podaje informacje. tyle, że teraz ja mogę swobodnie wyrazić swoje zdanie, poprosić o zmianę, interweniować jeśli zajdzie taka potrzeba. a jednak podobieństwo do sytuacji z lat szkolnych jakoś dziwnie paraliżuje. przynajmniej na początku.

jeśli przez lata tkwimy w jakimś układzie, jeśli cały czas znajdujemy się po jednej stronie, po której nasze prawa lub możliwości działania są ograniczone, to trudno nam później uwolnić się od myślenia, że to się już skończyło. jeśli przez lata wtłaczano nam do głowy, że nie damy rady, nie możemy, albo że nam się nie uda, to trudno w ciągu chwili uwierzyć, że to nieprawda. potrzebujemy czasu i pomocy. jeśli komputer zaczyna źle działać, często instaluje się system na nowo. wymazuje się wszystkie dane i wszystko zaczyna działać na od nowa. nie znam się na tym, ale tak podobno jest w teorii :) w życiu ciężko jest wykasować system i zainstalować go na nowo. ale tak naprawdę tylko wracając do źródła możemy odnaleźć siebie bez naleciałości, które narzuciły nam przeżycia, ludzie, zasłyszane słowa. Bóg powiedział, że znał mnie zanim jeszcze pojawiłam się w łonie mojej mamy. kogo znał? na pewno nie tego kogoś, kogo ja widzę i o kim myślę. bo mój dysk jest pełny różnych informacji, które nie mają swojego źródła w Bogu. mój system został zaśmiecony. aby go przeinstalować, muszę zanurzyć się w Bogu i odnaleźć siebie w Nim. to wymaga czasu i zaangażowania, ale warto! bo efektem jest wolność i pełnia.

1 komentarz:

Monika Quarcoo pisze...

Jak to bycie mamą, powrót do lat szkolnych nasuwa głębsze refleksje. Szkoła potrafi człowiekowi zryć tożsamościowy, moralny i etyczny beret, teraz to twoje zadanie mamusi by twoj synek miał własciwe spojrzenie na siebie, ludzi i światek, ale o to akurat to ja sie nie martwie:) dzieki ze bless me swoim pisaniem