czwartek, 15 października 2009

to był świat....

ostatnio wybrałam się na poszukiwanie pewnego miejsca. wiedziałam, ze w krakowie niedaleko wawelu znajduje się rezydencja rodziny kossaków i bardzo chciałam ją zobaczyć. niestety rozczarowałam się. chociaż nad bramą widnieje imponujący napis 'kossakówka', to za rozsypującym się płotem znajduje się popadająca w ruinę willa. miejsce niegdyś będące świadkiem wspaniałych spotkań, życia nieprzeciętnych ludzi, teraz niszczeje... było mi bardzo przykro. kiedyś czytałam biograficzną książkę magdaleny samozwaniec o jej rodzinie i od tego czasu okres międzywojenny, a także własnie jej rodzina stała się dla mnie jakaś szczególna. ta wizyta przy murze otaczającym kawałek historii, coś co kiedyś tętniło życiem, wywołała refleksje. tak lubimy oglądać się wstecz. jak często powtarzamy: kiedyś to było inaczej!, myśląc 'lepiej'. tylko, że czas mija i wszystko, co kiedyś było wspaniałe niszczeje, znika, zostaje zapomniane... życie toczy się dalej, większość ludzi przechodzi obok historii nie zastanawiając się nad nią, nad tym co się tam kiedyś działo, kto tam bywał. historia jest potrzebna. ale jeśli żyjemy przeszłością, tak naprawdę nie żyjemy wcale. pewna stara piosenka mówi: 'co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr.' żyjemy tu i teraz, niech to będzie jak najlepsze życie - uczmy się z historii, ale patrzmy przed siebie.

2 komentarze:

Monika Quarcoo pisze...

dlatego tak bardzo lubię piosenkę History Maker - twórcy historii...historii, która piszemy sami własnym życiem, decyzjami każdego dnia. Możemy stworzyć w ten sposób coś co będzie miało wpływ o czym będzie się pamiętało, albo możemy żyć sunięci siłą bezwładu i obudzić sie pewnego dnia w przekonaniu że przespaliśmy pół swego życia. Takze warto uczyc sie z ludzkich historii:) super post

Unknown pisze...

Amen!zgadzam się absolutnie;)..szkoda tylko, że do Kossakówki nie wybrałyśmy się razem...