jednym z najgorszych założeń jest to, iż chrześcijanie to ci, którzy robią bądź nie robią pewnych rzeczy. przeraża mnie, że tak powszechna jest opinia, iż chrześcijaństwo to zestaw reguł, co wolno a czego nie wolno robić. a ci, którzy tak uważają, skreślają od razu innych, którzy nie podporządkowują się tym regułom. chrześcijaństwo nigdy nie było definiowane listą rzeczy, które wolno i których nie wolno robić. to ludzie sobie tak przyjęli i przyjmują, bo tak jest łatwiej! chrześcijaństwo to styl życia i przede wszystkim relacja z jego dawcą. Jezus Chrystus nikogo nie odrzucał i nie skreślał ludzi dlatego, że coś robili, bądź czegoś nie robili. owszem piętnował grzech i hipokryzję, ale nigdy nie odrzucał człowieka. o wiele łatwiej jest ustalić zestaw reguł, które należy przestrzegać i rozliczać z nich ludzi, niż iść z nimi przez życie pomagając stawać się bardziej podobnymi do Chrystusa. zastanawiam się tylko, kto daje nam prawo, żeby ludzi skreślać tylko dlatego, że nie spełniają naszych norm, odrzucają naszą listę "wolno/nie wolno"? Pan Jezus mówił: 'jaką miarą mierzysz, taką i tobie odmierzą'. jeśli ktoś uważa się za chrześcijanina i jednocześnie odrzuca pewnych ludzi, bo nie postępują według przyjętego przez niego kodeksu, może powinien wrócić do podstaw i zadać sobie pytanie, co czyni go lepszym od innych? i czy faktycznie jest od nich lepszy? biblia mówi, że łaską jesteśmy zbawieni, nie z uczynków, aby się ktoś nie chełpił... tam gdzie jest łaska, tam nie ma sądu. Bóg nikogo nie odrzuca, dlaczego my tak lubimy to robić, chociaż sami ponad wszystko pragniemy akceptacji?
1 komentarz:
Amen! :)
Prześlij komentarz