wtorek, 22 lutego 2011

temperatura odczuwalna

u nas od kilku dni termometr ciągle wskazywał 0 stopni. zastanawialiśmy się dlaczego prognoza pogody pokazuje w krakowie -7, a u nas ciągle 0. jednak tym razem telewizja miała rację! a temperatura odczuwalna stanowczo różniła się od wskazywanej przez nasz termometr. nie wiem, czy ten zmęczony już zimą postanowił zastrajkować, czy może taka ilość zimnych dni (w porównaniu do poprzednich zim) zwyczajnie go pokonała. w każdym razie teraz będziemy musieli przez jakiś czas polegać na prognozach. ciekawe, czy uda nam się gdzieś jeszcze znaleźć termometr rtęciowy???
w przypadku naszego termometra negowanie jakoś nie pomogło. temperatura była dużo niższa niż jego wskazania. wżyciu też tak często bywa. kiedyś dawno, dawno temu, na początku mojego blogowania pisałam o tym, jak bono podczas jednego z koncertów stwierdził, że za każdym razem, kiedy klaska, w afryce umiera jedno dziecko, na co ktoś z widzów zareagował: "to przestań klaskać". lubimy zamiatać problemy pod dywan, nie zauważać rzeczywistości, wymazywać pewne fakty. doskonale radzimy sobie w slalomie omijającym to, co niewygodne. ale tak samo, jak w przypadku sprawy klaskania czy prozaicznej historii naszego termometru - negowanie czy odwracanie wzroku nie zmienia rzeczywistości. czy chcemy, czy nie na zewnątrz jest -13 i choćby nasz termometr wskazywał +25, to i tak jest zimno! wcześniej czy później to, co od siebie odpychamy, co negujemy, wypłynie i przyjdzie nam się z tym zmierzyć. bo kiedyś trzeba będzie wyjść z domu i skonfrontować wskazanie z termometra ze stanem rzeczywistym. nie uda nam się pozostać w zamknięciu do wiosny... a nawet jeśli uparlibyśmy się i siedzielibyśmy w domu do wiosny, to zepsuty termometr oszuka nas również wtedy. bo jest szansa, że jak już wiosna przyjdzie to i temperatura będzie inna niż 0....

poniedziałek, 21 lutego 2011

marzenia

te duże i te maleńkie... kiedyś była taka piosenka :) marzenia są po to, żeby je spełniać. czasami są całkowicie niezależne od naszych działań i wtedy spełnione są zawsze cudem. chociaż każde spełnione marzenie jest cudem. ale czasami potrzeba naszego udziału. czasami my musimy coś zrobić, żeby mogły się spełnić. przede wszystkim trzeba uwierzyć, że marzenia się spełniają. bez tej wiary nie ma szans na to, że cokolwiek zrobimy, żeby je osiągnąć. jeśli uwierzymy, to będziemy gotowi na wysiłek, ryzyko, będziemy próbować. bez tej wiary nawet nie zaczniemy iść w kierunku naszego marzenia. a kiedy już uwierzymy, to dobrze jest pomyśleć, co mogę zrobić, żeby przybliżyć się do realizacji moich marzeń. czasami możemy zrobić bardzo niewiele, ale zawsze jest to ważne. bo gdybyśmy chcieli samochodem objechać np. całą europę, a nie zaczęlibyśmy się uczyć jeździć, to marne szanse na osiągnięcie celu. i podobnie jest z marzeniami. chociaż wiele w nich nie zależy od nas, to niejednokrotnie właśnie nasza część może pomóc lub powstrzymać realizację marzeń.
trzeba marzyć i dążyć do realizacji marzeń. trzeba wierzyć, że się uda i próbować, nawet jeśli popełnimy błędy. inaczej przejdziemy przez życie myśląc, że jest szare, smutne i nudne, albo żałując, że nigdy się nie odważyliśmy spróbować.