oglądaliśmy dzisiaj komedię. była niezła, chociaż odrobinę męcząca. ale pokazała, a może przypomniała mi jedną ważną rzecz. to, jakimi ludźmi się otaczamy, kształtuje nas. jeśli przebywamy wśród ludzi, którzy nie do końca nas akceptują, nie okazują nam szacunku, miłości, nie doceniają nas, to ciągle staramy się zrobić wszystko, żeby jednak być dla nich wystarczająco dobrzy. nie jesteśmy sobą, tak bardzo się staramy, że zaczynamy przybierać role, które mogłyby nam pomóc zostać zaakceptowanymi. tracimy swoją tożsamość, gubimy siebie, męczymy się. jeśli natomiast nasze otoczenie dostrzega naszą wartość, akceptuje i kocha nas takimi, jakimi jesteśmy, wówczas rozkwitamy. pozostajemy sobą, nabieramy ochoty, by zmieniać w sobie to, co faktycznie jest złe. mamy siłę by stawać się lepszymi, bo ktoś w nas dostrzega wartościowego człowieka. mówi się: 'pokaż mi, co jesz, a ja ci powiem, jakim jesteś człowiekiem' (albo coś w tym stylu). można też powiedzieć: 'pokaż mi swoich przyjaciół, a ja ci pokażę twoją przyszłość'. ludzie nam najbliżsi pomagają nam albo rozkwitnąć, albo zwiędnąć. a to determinuje, czy nasza przyszłość jest jasna, czy też ciemna i smutna. dobrze mieć wokół siebie wartościowych ludzi. dzięki nim jesteśmy lepszymi ludźmi. i szczęśliwszymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz