strach to ciekawe zjawisko. jest naturalny i jest reakcją najczęściej na to, co nieznane czy nierozumiane. podobno są tak zwane lęki rozwojowe - czyli związane z etapami naszego rozwoju. ale jak wiele różnych lęków to lęki nabyte?
wydaje mi się, że strach jest mocno zaraźliwy. niewiele potrzeba, żeby go "złapać", a jak już nas dopadnie, to zaczyna się szybko rozwijać. i nagle to strach kontroluje wszystkimi moimi reakcjami i odruchami. dzisiaj szczególnie jest to widoczne w naszej codzienności. ale gdzie jest granica między paranoją i paniką a zdrowym rozsądkiem? jak wyważyć swoje reakcje? trudno, kiedy ciągle tak wiele jest niewiadomych - bo strach karmi się niewiedzą, tym co nieznane. potrzebna jest jakaś przeciwwaga, coś pewnego, trwałego, na czym można się oprzeć i co jest wiarygodne. bez tego pochłonie nas strach - strach o jutro, strach o byt, strach o zdrowie, strach o... a do czego doprowadzi nas suma wszystkich tych strachów?
potrzebujemy odczuwać strach, żeby móc właściwie zareagować. ale nie możemy pozwolić, żeby stał się dominującą siłą kierującą naszym życiem. a już na pewno nie powinniśmy przerzucać tego strachu na innych.