ciekawe jest to, że czasami to samo smakuje inaczej w zależności od tego, jak zostaje podane. na przykład żółty ser inaczej smakuje w cieniutkich plasterkach, inaczej w kawałkach, a jeszcze inaczej kiedy jest starty. tak samo herbata - ma inny smak w szklance, inny w kubku, a podana w eleganckiej cieniutkiej filiżance nabiera jeszcze innego smaku. nie wiem jak jest z kawą, bo nie piję. ale w przypadku herbaty tak właśnie jest (no chyba, że to tylko mnie się tak wydaje). niby ten sam płyn, a jednak czuć różnicę. u mnie w domu herbatę pija się w kubkach. ale kiedyś kupiliśmy szklankę specjalnie dla mojej babci, która twierdziła, że tylko ze szklanki można się naprawdę napić herbaty. w kubku jej nie smakowało. dla mnie odwrotnie. a cóż, o gustach się nie dyskutuje, więc i o smakach chyba też.
chociaż tutaj nie o smak, ale o naczynie bardziej chyba chodzi... w tym wypadku to naczynie sprawia, że zawartość smakuje bardziej lub mniej. ciągle to zawartość jest najważniejsza, ale jakże istotne okazuje się naczynie ją otaczające. idąc za tą myślą postanowiłam zainwestować w swoje 'naczynie' i zacząć się trochę ruszać. bo choć 'zawartość' niezmiennie cenna, to co jeśli naczynie zawiedzie? a lata płyną i naczynie już nie takie nowiutkie i błyszczące ;)